Apple – w Chinach kochany i nienawidzony. Kochany tak, że posiadanie iphone’a określa status społeczny. Dziwny jest to wyznacznik, bo na targowisku mają całą ofertę podrabianych iphone’ów. Po przyjeździe do Chin zastanawiałem się jak to możliwe, że co druga osoba ma iphone’a, ile musiało się ich sprzedać? Teraz wszystko jest już jasne. Podróbka, za którą sprzedawca bez targu zażyczył sobie 400zł wygląda bardzo łdnie. Z zewnątrz. W środku dzieją się już jakieś cuda, chociaż laikowi wydawałoby się, że jak już potrafimy zbudować podróbkę, to wgranie do niego oprogramowania powinno być proste. Apple kochany jest tak bardzo, że na taobao, a w związku z tym i na ulicy pojawiają się dziwaczne ubrania z logo apple’a. Nie mam pojęcia kto mógł‚ wpaść na taki pomysł. Kurtki, koszulki, buty z jabłkiem z diamentów só wszędzie. W hostelu w Hong Kongu gdzie spałem było piętrowełóżko z wielkim logiem. Oto kilka przykładów jak każdy może trochę na Applu zarobić
poduszki:
i lampy:
ramki na zdjęcia:
okulary przeciwsłoneczne:
elegancka torebka:
butów jest sporo:
zapalniczka ‚Zippo’:
biurko z rozmachem:
dywanik do łazienki?
ciuchy:
i takie, dla ludzi, którzy szczególnie szanują Steve’a Jobsa:
głowa w skali 1:6
Steve Jobs w pudełku:
i w pełnej krasie:
i taki bardziej zabawny:
O tym, że Apple jest jednocześnie znienawidzony świadczą ostanie procesy o prawa autorskie. Niedawno firma musiała zapłacić 60mln dolarów chińskiemu Proview odszkodowania za prawa do nazwy iPad, kt orą ta wcześniej zarejestrowała w państwie środka. Teraz do sądu skierowano dwa kolejne pozwy, o nazwę systemu operacyjnego Snow Leopard, do której ma prawa firma produkująca chamikalia i o nowego osobistego asystenta Apple Siri. Wydaje mi się, że Apple w chińskim sądzie jest bez szans. Obstawiam zwycięztwo Chińczyków w obu sprawach. Zrobili kasę więc niech teraz płacą.
.
Apple – w Chinach kochany i nienawidzony. Kochany tak, że posiadanie iphone’a określa status społeczny. Dziwny jest to wyznacznik, bo na targowisku mają całą ofertę podrabianych iphone’ów. Po przyjeździe do Chin zastanawiałem się jak to możliwe, że co druga osoba ma iphone’a, ile musiało się ich sprzedać? Teraz wszystko jest już jasne. Podróbka, za którą sprzedawca bez targu zażyczył sobie 400zł wygląda bardzo łdnie. Z zewnątrz. W środku dzieją się już jakieś cuda, chociaż laikowi wydawałoby się, że jak już potrafimy zbudować podróbkę, to wgranie do niego oprogramowania powinno być proste. Apple kochany jest tak bardzo, że na taobao, a w związku z tym i na ulicy pojawiają się dziwaczne ubrania z logo apple’a. Nie mam pojęcia kto mógł‚ wpaść na taki pomysł. Kurtki, koszulki, buty z jabłkiem z diamentów só wszędzie. W hostelu w Hong Kongu gdzie spałem było piętrowełóżko z wielkim logiem. Oto kilka przykładów jak każdy może trochę na Applu zarobić
poduszki:
i lampy:
ramki na zdjęcia:
okulary przeciwsłoneczne:
elegancka torebka:
butów jest sporo:
zapalniczka ‚Zippo’:
biurko z rozmachem:
dywanik do łazienki?
ciuchy:
i takie, dla ludzi, którzy szczególnie szanują Steve’a Jobsa:
głowa w skali 1:6
Steve Jobs w pudełku:
i w pełnej krasie:
i taki bardziej zabawny:
O tym, że Apple jest jednocześnie znienawidzony świadczą ostanie procesy o prawa autorskie. Niedawno firma musiała zapłacić 60mln dolarów chińskiemu Proview odszkodowania za prawa do nazwy iPad, kt orą ta wcześniej zarejestrowała w państwie środka. Teraz do sądu skierowano dwa kolejne pozwy, o nazwę systemu operacyjnego Snow Leopard, do której ma prawa firma produkująca chamikalia i o nowego osobistego asystenta Apple Siri. Wydaje mi się, że Apple w chińskim sądzie jest bez szans. Obstawiam zwycięztwo Chińczyków w obu sprawach. Zrobili kasę więc niech teraz płacą.