Hashgar
Dzien 21 kilometr 6500+
Kashgar byl waznym punktem na mojej mapie. Pierwszy dluzszy odpoczynek i koniec 1/3 trasy. Na zdjeciach w internecie widzialem stare gliniane miasto, znam chinskie realia, wiedzialem ze wokol bedzie duzo betonu. W filmie, ktory znalazlem na youtubie Uygurzy mowili, ze chinski rzad chce wyburzyc stare miasto bo nie moze kontrolowac islamskiej mniejszosci w labiryntach uliczek. Chinski rzad sie bronil, ze istniejace budynki nie spelniaja przepisow przeciw pozarowych. W Europie absurd, w Chinach niekoniecznie. Prawda lezy pewnie gdzies po srodku. Wjezdzajac do miasta widzialem osuwajace sie ze skarpy resztki glinianych domow otoczone blacha trapezowa, po drugiej stronie ulicy staly nowe impresje architektow na temat starego miasta, betonowe, okladane plytkami udajacymi cegle. Cala droge wyobrazalem sobie jak siedze w pokoju na pietrze glinianego domu w waskiej uliczce, na miejscu troche sie zawiodlem. Uliczki starego miasta byly zamkniete, pojechalem do hostelu przy glownym placu Uygurskiej dzielnicy, ktory znalazl Anglik z Dunhuang. Cale centrum muzulmanskiej czesci jest nowe. Nowy plac, nowy meczet, nowe kiczowate budynki wokol, w nocy podswietlone kolorowymi neonami. Na ulicach, placach i w restauracjach Uygurzy, zyja jakby nic sie nie zmienilo.
Pierwsze dwa dni nie robilem nic. Hotel chociaz w kiepskim budynku dziala swietnie. Spowity w dymie pieczonego miesa, wyposazony w lozka do siedzenia taras na dachu trudno opuscic w czasie upalu. Nic tylko siedziec w cieniu i pic piwo. Od czasu do czasu mozna zejsc na dol zjesc. Pamir Youth hostel. Polecam. Ciekawe miesce, przeciecie kilku szlakow, zawsze kilku obcokrajowcow, jedni jada autobusami inni rowerami, rozne historie. Niemiec jedzie juz poltora roku: Niemcy – Wladywostok – Tajlandia – Kashgar – Niemcy.
Mimo moich obaw moglo byc z tym miastem gorzej. Powiedziec tak mozna tylko znajac chinskie realia, w kazdym innym cywilizowanym kraju, to co sie tu dzieje to bylby olbrzymi skandal. Po obu stronach placu jest stare miasto. Wiekszosc tego obszaru to plac budowy lub rozbiorka starych budynkow. Ktos mowil, ze wedlug planu ma zostac 15% starych budynkow, wydaje sie, ze juz teraz jest mniej. Wjezdzajac do miasta wydawalo mi sie, ze calosc zostanie odbudowana jako chinska betonowa impresja na temat tego co bylo kiedys. Chinczycy mogliby to zrobic w dobrej woli, niektore rzeczy rozumieja na swoj sposob. Jednak w miedzy czasie doszlo chyba do jakiegos kompromisu. Wyglada na to, ze wszystkie budynki beda zbudowane od nowa. Nie bezdusznie od linijki jak robia to Chinczycy, a starym sposobem. Nie wiem czy budynki sa odtworzeniem tego co bylo w nowej technologi ( wczesniej gliniasta cegla, teraz betonowa konstrukcja wypelniona cegla) czy kazdy buduje swoj dom wedlug wlasnego pomyslu. Nie bedzie jak dawniej, ale radosny chaos pozostanie. Nowe budynki maja bogaty detal, prawdopodobnie w zaleznosci od zamoznosci wlasciciela. Drewniane drzwi, bogate okna, czasami mozajke na elewacji. Sa tez zle kawalki, ale w Chinach moglo byc znacznie gorzej.
Siedzac w tym miejscu miasto wydaje sie naprawde muzulmanskie. Wokol kreca sie tylko pojedynczy chinscy turysci, widac nie czuja sie do konca pewnie, nie przestrzegaja tez zasad, do meczetu wchodza w szortach i podkoszulkach. Restauracje sa jednak muzulmanskie, podobnie jak sklepy, reklamy, napisy na szyldach, produkty sprowadzane z Turcji, uslugi. Reklama na wielkim ekranie LED przy wiezdzie do dzielnicy pokazuje 3 starszych Uygurow, w uygurskich czapeczkach, radosnie kupujacych uygurskie produkty w uygurskim sklepie. Wszyscy ubrani sa tradycyjnie, kobiety nosza bardzo kolorowe chusty, czasami z logiem LV lub adidasa. Jedzenie rozni sie bardzo od pekinskiego, nie ma oczywiscie wieprzowiny ani piwa w restauracjach. Wystarczy jednak przejsc sie 15 minut w dowolnym kierunku, Uygrow coraz mniej, co raz wiecej sklepow z telefonami komorkowymi, po chwili jestesmy w przecietnym brzydkim chinskim miescie.
Za rok, moze nie zostac juz nic z prawdziwego Kashgaru, bedzie cos podobnego, wielu wystarczy, moze zostana budynki przy kilku wytyczonych trasach dla turystow. Prawdopodobnie dalej bedzie warto przyjechac i posiedziec w okolicy meczetu. Kultura zupelnie niechinska, ale jakis taki niesmak pozostaje.