Dzień 24 kilometr 8030

Czuwa Chinski Zwiad

Dzien 24 kilometr 8030
O nowych znajomych chyba latwiej w dalekim kraju niz w ojczyznie. Wystarczy usmiechnac sie, kiwnac glowa i jest kontakt.
Wprosilem sie do ujgurskiego domu w Niya. Robilo sie juz ciemno, a ja jezdzilem po wiosce szukajac miejsca na namiot. Minalem grupe przygladajacych mi sie Ujgurow zastanawiajac sie czy nie zagadac, kiedy zaczepil mnie mlody chlopak. Ciagnal za motorem wozek tesciowej, na ktorym ta wiozla lodowke.
Siedze na lozku przed domem, a do muzyki z telefonu tanczy jego mala corka w stroju ksiezniczki. Posesja ma 15x15m, chociaz teren za plotem moze rowniez nalezec do nich. Gospodarz mieszka z zona i rodzicami. Tydzien temu urodzil mu sie syn. Dom jest dwuizbowy, w kazdym z pomieszczen dominuje wielkie lozko. Na tacy leza kawalki surowej baraniny nad ktora klebia sie muchy. Upieram sie zebym to ja spal na dworze. Pytam sie go czy nie bedzie mial problemow z policja z mojego powodu. Smieje sie ze nie. Moze godzine po moim przyjezdzie zjawia sie dwoch pilicjantow. Teraz to rzeczywiscie musialbyc kabel. I to w malej ujgurskiej wiosce. Policjanci sa mili, chwile rozmawiamy. Jeden z nich robi zdjecia mojego paszportu, tablic rejestracyjnych, wysyla je z komorki przez popularny komunikator do bazy i po chwili rozmowy mowi ze moge zostac. Niesamowite. Spie na wygodnym lozku, a nade mna gwiazdy.
Wczoraj rano rozebralem motor na czesci zeby wyczyscic filtr. W tanich hotelach czesto pozwalaja mi zaparkowac w recepcji. W hotelowej lazience myje gabke i skladam wszystko do kupy. Jialing dalej ma problemy.
Hotan jest waznym miastem na pustyni. Dalej mam w glowie europejskie standardy. Wyobrazam sobie male miasto, glowny plac, kilka restauracji i pustynie w tle. Trafiam na duze tetniace zyciem miasto. Chinskie realia. Bazar w Hotan jest wielkim monstrum. Zajmuje caly kwartal, wylewa sie na ulice, wokol kraza tlumy ludzi. Mechanik oglada motor, ktory akurat odpala i mowi zebym lal benzyne 97#. W Chinach jest 93#, 97# i czasami na wsi 90#. Ruszam i motor zaraz gasnie. Ten oglada znowu i znajduja nadtopiona oslonke przewodu. Wyminia ja i kasuje 5juanow. Ruszam, problem pozostaje. Mechanik, tym razem muzulmanski wymienia swiece. Jesli to jest powod to bylbym rozczarowany bo to akurat potrafie zrobic. Ruszam. Nie pomoglo. W koncu sam wpadlem na rozwiazanie. Urwal sie kabel od blokady, ktora gasi silnik gdy stopka jest rozlozona. Nie maja czesci zamiennej, facet przykreca kabelek srubka od silnika. Kolejna blizna z podrozy na Jialingu.
Za hotanem wzdluz drogi ciagnie sie oaza. Albo droga ciagnie sie.wzdluz oazy. Wysokie, smukle drzewa tworza tunel na droga. Powietrze jest chlodne. Miedzy drzewami znajduja sie zjazdy do ujgurskich gospodarstw, otoczonych wysokim, glinianym murem. Kazde ma piekna, drewniana brame.
Chinczycy staraja sie chyba zagospodarowac nieuzytki. Wzdluz drogi na pustyni posadzono rzedy malych drzewek. System gumowych rurek, ktore je nawadniaja ciagnie sie kilometrami. Zastanawialem sie, czy zagospodarowanie pustyni mize miec jakis szkodliwy efekt. Tam gdzie drzewa sa juz wyzsze, powstaja pierwsze gospodarstwa. Ogromny projekt.

Dodaj komentarz