Dzien 33 kilometr 11776

Leje

Dzien 33 kilometr 11776

Jak wczoraj zaczelo lac tak rano dalej lalo. O 10 doszedlem downiosku, ze lepiej nie bedzie, ubralem wodoodporny kombinezon i prawie z radoscia opuscilem moj smierdzacy pokoik. Pierwsze 60km to dalej remont, serpentyny i gliniasta droga ktora splywa zolta woda.  Szybko sie okazalo, ze kombinezon nie jest do konca nieprzemakalny i bylem mokry po majty.
Jakos przed Garze, w ktorym spalem pojawily sie tybetanskie domy (garze sa dwie to na zachodzie gdzie spalem i to ktore jutro mine bardziej na pld wsch). Domy te sa dosc niezwykle jak na Chiny. Tybetanski detal swoja droga, ale ich rozmiar jest w tym kraju raczej niespotykany. W zaleznosci od miejsca zmieniaja sie materialy. Byly drewniane, z gliny, z ciosanego kamienia, mieszane. Bardzo starannie zbudowane. Maja od dwoch do czterech kondygnacji i spory teren wokol. Warunki luksusowe jak na Chiny. Niektore z kopertowymi dachami bardziej przypominaja stare niemieckie wille niz azjatycka zabudowe. Przy cenach 2o.ooozl za m2 w starym bloku w Pekinie za wille pod miastem Chinczyk musi zaplacic kilka milionow zlotych. Dom ma w stylu europejskim, na osiedlu o nazwie rownie kretynskiej jak w Polsce, wokol setka identycznych, a miejsca wokol tyle zeby auto zaparkowac. Wioski wokol Pekinu tez wygladaja mizernie. Parterowa, barakowa zabudowa z betonu z brudnym dziedzincem w srodku. Na cubic.al kiedys wrzucalem zdjecia. Tak wiec, bedac chinskim milionerem, jako letnia rezydencje zafundowalbym sobie dom w stylu tybetanskim w Syczuanie. Zastanawialem sie czy te domy sa naprawde tradycyjne. Jest mnostwo nowych. Kazda wies ma troche inny styl, ale te stojace obok siebie sa prawie identyczne. Myslalem, ze moze ktos opracowal styl tybetanski dla hodowcow bydla, ktorzy nagle w nowej rzeczywistosci sie wzbogacili, ale stoja tez stare domy, walace sie i wygladaja tak samo. Niektore maja z boku wykusz z toaleta inne mala baszte, w ktorej chyba jest lazienka. Dobry temat na doktorat.
Zmoklem. Jest zimno. Nie mam.zadnych zdjec tybetanskich willi bo padalo, ciezko zdjac makra rekawice. Sorry Dudek. Znowu do Chengdu nie dojechalem. Ominalem mnostwo atrakcji turystycznych, opatrzyly mi sie juz klimaty tybetanskie, chcialbym cos nowego. Jak dotad Syczuan przypomina Europe bardziej niz inne czesci Chin. Gory, choinki, leje deszcz. Wyobrazalem sobie raczej upal, bambusy i Chinczycy jeszcze mniejsi niz zwykle. Moze jutro? Podobno droga dalej jest zniszczona przez kwietniowe trzesienie ziemi. Po drodze znalazlem bardzo ladny hostel. Czesciowo wlasnie w tybetanskiej willi. Nocleg w dormitorium tanszy niz obiad. Wnetrza tez ladnie urzadzane. To chyba jakby brama dla ludzi jadacych do Lhasy. Duzo rowerzystow. Hostel nazywa sie boska droga. W restauracji z glosnikow leci Orbital, pada deszcz, wokol gory. Ladnie.

image

Zdjecie z wnetrza hostelu zeby pusto nie bylo. Dalej leje, a wszechwiedzacy internet mowi, ze jutro tez bedzie.

Dodaj komentarz