Dzien 37 kilometr 12700

Fabryka Jialing

Dzien 36 kilometr 12700

No zawiodlem sie na tej fabryce. Chyba za duzo sobie wyobrazalem.
Moze 5oo m od fabryki przejechalem wjezdzajac do Chongqing. Zeby do niej wrocic znowu muaialem dwa razy przekroczyc gory. Tym razem wybralem droge gora. Bylo mgliscie i padal drobny deszcz. Idealnie to pasuje do nastroju miasta. Minalem tablice z napisem Chongqing is rainy and foggy so drive carefully. Na myjce Chinczyk mi powiedzial, ze mycie kosztuje 2ormb albo 5 jak sam umyje. Myja kiepsko wiec chetnie sam sie wzialem do roboty. Chyba taki maja trik bo pewnie zaden Chinczyk z autem nie bedzie brudzil sobie rak. Pomocnik robil mi zdjecia telefonem. Powiedzialem, ze 5yuanow za zdjecie i sie obrazil. Niesamowite miasto, wielopoziomowe, mroczne, porosniete gesta zielenia. Estakady, mosty, tunele, podziemne skrzyzowania, metro przecina sterczace na zboczach budynki. Wjezdzajac stroma, waska droga pod gore, w tunelu gestych drzew czuje sie jak w japonskiej mrocznej kreskowce. Znalezienie fabryki troche mi zajmuje. Jak dojechac tlumaczy mi wlasciciel sklepu z motocyklami. Widze wielkie logo i ciesze sie ze dojechalem. Ochroniarz nie chce mnie wpuscic, kieruje mnie do drugiej bramy. Tam mowia mi ze tu nic nie kupie ani nie naprawie. Pracujaca sadzac po strojach na tasmie para mowi, ze podjedzie ze mna do warsztatu. W trzech kolejnych mowia mi, ze nie maja opon. Pytaja czemu przyjechalem akurat do lezacego pod Chobgqing malego Bishan. Bo tu znajduje sie fabryka? Stoje z nimi na ulicy. Dzwonie do menadzera z fabryki, do ktorego kontakt dal mi ktos z forum, ale ten odsyla mbie do kogos kto nie odbiera telefonu. Dziewczyna dzwoni do swojej kolezanki, chyba z admunustracji, ta rozmawia z przelozonym i w koncu ustalaja, ze pojutrze moge przyjechac. Dostaje jeszcze namiar w Chongqing, jak sie nie uda to wroce do fabryki. Pod adresem, ktory dostalem znajduje olbrzymue centrum motocyklowe. Setki sklepow i warsztatow. W koncu jeden chlopak sprzedajacy male enduro mowi, ze ma opony. 240zl za lepsze chinskie, 210 za tansze, bezfirmowe. Komplet. Zmieniam olej, akumulator, ktory padl po dwoch latach. W sumie 360zl za wszystko. Mowie mu o gazniku. Nie wiem czy to zmieniac bo po podkreceniu spalanie spadlo z 5litrow o polowe. Jialing pali mniej niz nowy. Tylko ciagle jakbym za malo obrotow mial. Mechanik mowi, ze brzmi dobrze, podkreca tylki srubke i chyba jest lepiej. Po drodze pada mi telefon i gps. Chyba 3 godziny jezdze po miescie liczac na to, ze zobacze zlote wieze i trafie do hostelu. Po drodze widze z daleka kopie budynku Zahy. Architekci wiedza o co chodzi. Zaha Hadid zaprojektowala ikoniczny budynek dla najwiekszego developera w Pekinie, a jakis biznesmen z Chobgqing skopiowal projekt i zbudowal go szybciej niz oryginal.
W koncu trafiam do parku rozrywki i sie poddaje. W jakims sklepiku z klapkami laduje telefon. Wlasciciel mowi, ze pracuje tu tez para Rosjan.
Mam nadzieje, ze jutro tez bedzie mgliscie i wyjda dobre zdjecia z Chongqing.
A i glownym punktem dnia miala byc naprawa, ale bedzie co innego. Zaraz wrzuce zdjecia.

Dodaj komentarz