Dzień 43

Dzień 43

Haikou

W nocy przybyl Tajfun i nigdy nie widzialem takiej ulewy. Deszcz padal poziomo, falami, na promie mogliby byc nieprzyjemnie. Wstalem najpozniej jak sie dalo bo prom mial byc popoludniu. Z mojego okna widzialem morze, Haikou i brame do portu. Stoje w gaciach i gapie sie na ludzi siedzacych na trawniku, a ci nagle zrywaja sie i biegna w kierunku wejscia. Otworzyli port. Zrywam sie i ja, myje twarz i jade za nimi. Bez problemu mijam wszystkich i ustawiam sie z dziadkiem na wiejskim motorku przy kasie. Jest bilet, po jakims czasie podplywaja cztery promy i wszyscy laduja sie na poklad. Zeby usiasc w klimatyzowanym pomieszczeniu trzeba zaplacic. Kupuje za 5zl zupke chinska i siadam na schodkach. Jest atrakcja. Bialy je zupke chinska a chinczycy robia zdjecia. Zdjecie za zdjecie.

image

Na pokladzie jest jeszcze starszy Niemiec. Zaczynamy gadac a Chinczycy maja podwojna atrakcje. Niezly gosc. Mieszka na Hainanie juz strasznie dlugo. 25 lat temu umowil sie tam ze znajomym, ktory mieszkal w Tailandii i zostal tam na zawsze. Mowi, ze gdy przybijal do brzegu nie bylo nawet portu, teraz stoi cale nabrzeze wiezowcow. Ma znajomego, ktory ma w Haikou biuro, mowi, ze moze mnie poznac, moze tez zostane. W czasie wyjazdu bylem bardziej pewien niz kiedykolwiek ze uciekam z Chin, teraz mysle kto wie? Moze pogadam. Ma byc kraj gdzie nie ma zimy. Moga byc i Chiny jesli zimy nie bedzie.
Haikou wyglada jak kazde inne chinskie miasto:

image

Ale jezdzi sie w cieniu palm

image

A na ulicy leza brudni ludzie

image

No jaram sie ze doplynalem, tropikalna wyspa, plaza, palmy. Jade do banana hostel o ktorym pisali na wiki i o ktorym mowil Niemiec i jest lipa, bo to stary budynek w brudnym podworku. W srodku kiepsko, a w dormitorium mieszka jeszcze starszy facet, ktory porusza sie o kulach. Mowi ze jest kanadyjczykiem, ale akcent mi nie gra. Okazuje sie, ze pochodzi z Chorwacji. Mieszka od dwoch lat w Haikou i mowi, ze drogi ten hostel. Dla mnie szybkie skojarzenie wojna na balkanach, moze walczyl, zwial do kanady. W Chinach jest pelno dziwnych ludzi i kazdy to potwierdzi. Dlatego tez rzad zaostrza zasady wizowe. Mysle, ze niejeden pedofil, nauczyciel oskarzony w stanach o molestowanie, znalazl w Chinach nowy dom. Koncza marnie. Ten dzwoni do jakiejs Cindy. Mowi, ze ma dla.niej prezent. No ale moze sie myle.
Przy hostelu jest ulica ze straganami z zarciem. Duzy wybor. Maja smazone lody z owocow o ktorych slyszalem. Wszystko dobre.

image

image

image

Chinczycy maja dobry sposob zeby nie zmywac. Pakuja talerzyki w woreczek, laduja posilek i po jedzeniu wyrzucaja. Probuje dostac sie na plaze, ale robi sie ciemno. Google maps pokazuje kazda sciezke, ale chyba znajdujacy sie na wyspie uniwersytet otoczyl wszystko murem. Kraze po slumsach, mieszkancy dostawili do muru drabiny. W hostelu leca Przyjaciele. Pranie sie suszy, moglbym jutro jechac dalej, ale zostane jeszcze dzien.

image

image

image

image

Dodaj komentarz