Dzien 54

Dzien 54

Shanghai
Aj troche mam do nadrobienia. Jutro pojutrze napisze brakujace dni. Mialem debet taki ze odcieli mi internet. Dotarlem na tereny zaludnione i tez nie jestem juz sam. Wczoraj dotarlem do Szanghaju i jest najlepiej. Mialem o tym nie pisac bo juz tu bylem i bylo tu wielu innych. Jestem na sztucznej plazy na wybrzezu rzeki w centrum. Jechalem tu z mieszanymi uczuciami. Widzialem to juz wczesniej. Nasypali piachu na beton, brudny basenik i sped bialych. Teraz jest zmrok, dj gra housowa muzyke, lezymy na wielkim lozku i pijemy piwo. Po drugiej stronie wiezowce. Jinmao, otwieracz, i nowa parowka. Na jednej z elewacji wyswietla sie I love Shanghai. Przy brzegu cumuje wielki prom wykonczony na chinski kicz. Zloto, czerwien i chinskie smoki. Mysle o pustkowiach Qinghai patrzac na tlum bialych. Tak dobrze i tak dobrze.

image

Tak bylo

A tak jest

image

image

image

image

Dodaj komentarz