Dzień 57

Dzien 57

Ningbo
Te brakujace dni nie byla podroz tylko lenistwo w Szanghaju. Wiec relacji nie ma, moze cos napisze zeby porownac z Pekinem. Dwa rozne swiaty.
Dnia 57 bylem w Ningbo.
Kilka razy sie zastanawialem co ja tu wlasciwie robie. Co robie to wiem w sumie. Przyjechalem ogladac realizacje Wangshu. Muzeum Ningbo i Muzeum sztuki. Tyle ze to zwiedzanie jest wstepem do wywiadu, ktory mam przeprowadzic z tym najbardziej znanym chinskim architektem. Na ten absurdalby pomysl wpadla Imponderabilia. Wangshu mieszka w jej miescie, to ona go namierzyla, poznala, umowila rozmowe, a przeprOpwadzal wywiad bede ja. I wlasnie nie rozumiem dlaczego. Pomyslem pochwalilem sie znajomym od razu po przyjezdzie do Szanghaju, bo brzmi to niezle, ale myslalem, ze sobie nad tym pomysle dwa dni, poogladam jakies wywiady, zanim uloze pytania sprawdze czy jest, ale napewno go nie bedzie. Tymczasem okazalo sie ze jest, bedzie jutro na mnie czekal w swoim nowym budynku na terenie kampusu. Wiem, ze juz po wszystkim bede caly zadowolony, w koncu to jeden z niesmiertelnych, ale teraz sie czuje jakbym sobie wzial zadanie domowe dla chetnych.
Rano bylem jeszcze w Szanghaju, teraz jestem w Ningbo, a wieczorem bede w Hangzhou. Duzo miejsc. Za duzo zmian. Glowa nie nadaza. Jade pociagiem bo w Szanghaju zlapalem gume i czekam na detke. Nieslawna chinska szybka kolej, w wypadku ktorej zginelo mnostwo ludzi robi wrazenie. Na peron po cichu wtacza sie blyszczacy pociag z dlugim nosem. Przyjemna odmiana po motorze. Klapki, klimatyzacja, ja spie a pociag pedzi 3ookm/h.
O Ningbo nigdy nie slyszalem. Nikt nie slyszal. Kolejne anonimowe, wielomilionowe, chinskie miasto. Chinczycy sie przygladaja bardziej niz w Szanghaju. Gps, google maps, autobus i jestem pod pierwszym muzeum. Muzeum Ningbo. Muzeum histori. Genialny pomysl. Fasady budynku wykonczono elementami z rozebranych budynkow. Juz o tym pisalem. Iwan Baan zrobil dobre zdjecia. Budynek wyglada jakby stal na kupie gruzu. W rzeczywistosci jest nieco inaczej. Wokol sa kamienie, ale troche dalej szklane wiezowce, biale marmury budynkow rzadowych i tu paradoks. Budynek, ktory mial szanowac historie wykorzystujac lokalne materialy nie pasuje do otoczenia. Bo z dawnego, portowego Ningbo nie zostalo juz nic. Widze dwa ostatnie budynki za murem do rozbiorki. Podobno mimo tego ze Wangshu wygral konkurs, projekt nie podobal sie rzadzacym. Kupa gruzu kolo ich glownej siedziby. Moze dlatego obsadzili go drzewkami. Budynek na zdjeciach wygladal monumentalnie, w rzeczywistosci gubi sie troche w skali placu i otaczajacych go ulic. Niedaleko w parku nad jeziorkiem umieraja pawilony Wangshu. Chyba zabraklo budzetu i wykirzystano najtansze materialy. Calosc stoi w nowym centrum miasta. Pusto tu. Trzeba wymyslac pytania. Wioze ze soba dwa egzemplarze ksiazki z jego szkicami. Moze bedzie autograf. Niezrecznosc taka, ze ksiazki to marnej jakosci kopie. Moze w kontekscie Chin zrozumie.

image

Dodaj komentarz