Dzien 58
Z motocyklowej wyprawy robi sie architektoniczna, ale to chwilowe, czekam na detke. Do Pekinu niedaleko. Zreszta rozmowa pasuje bo dotyczy sytuacji w Chinach.
Z Wangshu mialem sie spotkac w jego nowym budynku na terenie kampusu akademi sztuk pieknych. To trzecia faza tego kompleksu. Maja tu tez projektowac Alvaro Siza i Kengo Kuma. Laze po wszystkich zakamarkach z nadzieja, ze cos gdzies koncza, a on nadzoruje. Bylem tu juz w czwartek, ale budynek jest tak pokrecony, ze wciaz znajduje nowe przejscia. Nie mam jego numeru, on mojego, jakby sie rozmyslil z amatorskiego wywiadu to nie bede mial go jak zlapac. Po pol godzinie trace juz nadzieje, ale jedniczesnie widze z zewnatrz miejsce, w ktorym jeszcze nie bylem. Wchodze po waskuch schodach, na pietrze patio, po srodku rosnie drzewo, w kacie ukryte kolejne schodki. Pna sie do gory na dach, po dachu, opadaja tak jak dach, niesamowite miejsce. Znikam znowu gdzies miedzy dachowkami i widze Wangshu. Umawiamy sie za chwile w herbaciarni. Idealne miejsce na wywiad, jego nowy budynek, chinska herbaciarnia, w tle Chinka gra na jakims tradycyjnym instrumencie, herbate dostaje w mikro miseczce. Wangshu w swojej ksiazce pisze jak wazne jest dla niego picie herbaty. Tu to ceremonia. Dziwne uczucie siedziec naprzeciwko niego. Po tych wszystkich wywiadach ktore ogladalem wydaje sie prawie znajomy. Pali popularne wsrod waznych Chinczykow papierosy w czerwonej paczce. Na tyle drogie zeby bylo widac, ze jest sie kims, ale nie najdrozsze. Jest z nim Lu Wenyu, jego zona, ktora jak wszedzie pisza, pominal seksistowski Pritzker. Ograniczam liczbe pytan do 10 zeby nie zdazyl sie znudzic. Udalo mi sie chyba nawet znalezc wspolny temat, przyszlosc chinskich miast. Chyba dobrze poszlo. Nagranie na telefon troche slabe. Mialem sobie z nim zapalic, rzucilem, ale zapalic ostatniego papierosa z Pritzkerem to dobre wspomnienie, niestety tak sie spinalem, ze odpuscilem. A zdjecia nie mam.