Po 16 dotarlismy na Mong Kok. Jest to handlowa dzielnica na polwyspie Kowloon, polnocny, a moze i srodkowy Hong Kong. w kazdym badz razie, nie tam, gdzie sa wszystkie biurowce i budynki rzadowe. To tu wedlug mediow bojowki chinskiej mafii bija studentow i molestuja studentki. Kto by nie chcial zobaczyc na zywo czlonkow slynnej Triady, ze smokami wytatulowanymi na plecach i z tasakami zawinietymi w gazety? Ze stacji metra wysiada sie w samym srodku protestow. Zza rogu dobiegly nas okrzyki przemieszczajacego sie tlumu. Trudno zorientowac sie o co chodzi, gdzies w srodku stoi kilku policjantow, a wokolo setki studentow skanduja jedno haslo. Calosc otacza tlum gapiow, nikt nie wie o co chodzi, wszyscy filmuja. W koncu ktos mi tlumaczy, ze studenci powtarzaja ‚aresztowac go!’. Gdzies tam pomiedzy policjantami musial sie skryc przeciwnik protestow. Tu jest filmik. (albo bedzie jak sie zaladuje) Po drugiej stronie skrzyzowania, dwie starsze kobiety, przyparte do muru cos pokrzykuja gniewnie. Od tlumu oddziela je kilka osob. Mysle, ze to wlasnie wlascicielki pobliskich sklepow. Studenci zajmuja kilka, wiekszych, okolicznych skrzyzowan. Barykady ze smietnikow i stalowych bramek calkowicie wylaczyly ten obszar z ruchu. Dostawcy przerzucaja paczki przez betonowe murki na drodze. Wiekszosc sklepow w okolicy jest zamknieta. Nie ma tu spokojnej atmosfery z Admirality. Jest tak jakos nieprzyjemnie. Krazymy po okolicy, przed nami grupa policjantow zaczyna biec w kierunku zamieszania. Kolejna starsza kobieta, pod witryna banku cos wykrzykuje. Na kartce, ktora przykleila nad soba napisala markerem ‚zbyt samolubni, polityczni radykalowie, opusccie Mong Kok’. Po chwili wyprowadzaja ja policjanci. Studenci bija brawa. W okolicy, podobnie jak na Hong Kong Island pojawily sie punkty pierwszej pomocy i zaopatrzenia. Studenci nie chca juz zeby robic im zdjecia. Dopiero po chwili, przypadkiem, gdzies w bocznej ulicy odnajdujemy niebieski namiot tych, ktorzy wspieraja rzad w Pekinie. Maja flagi komunistycznych chin i Hong Kongu. Gdy pytam kim sa, stojaca najblizej kobieta odpowiada: ‚tymi, ktorzy kochaja Hong Kong’. Ich symbolem jest niebieska wstazka. Jest ich niewielu, chyba wiecej gapiow wokolo, widac to po tym kto klaszcze po przemowach. Nie wyglada mi to na zorganizowana odgornie akcje, skala przedsiewziecia jest bardzo mala. Podobno
2 Komentarze
Witaj Filip, spedze Twojego bloga od wielu juz lat, od Twoich poczatkow w Pekinie. Jakos nie mozesz usiedziec na jednym mejscu, chyba ze jest to siedzenie motocykla. Rozumiem, ze teraz HK jest planowanym miejscem osiedlenia, chocby na jakis czas. Bede dalej sledzil Twoje losy – i nowego miejsca.
Moze powinienes podpowiedziec demonstrantom, jak wygladaja zamieszki na ulicach. Smieci zamiast sprzatac mozna palic – razem z policyjnymi sukami…
hah bardzo ladny zwrot akcji w tym komentarzu. niestety w okolicy nie ma kostki brukowej