Może najpierw o rozmowie

Z trudem wykminiłem gdzie znajduje się biuro, było to dość daleko, dzielnica Haidian, ale w Pekinie jest tyle linii metra, że dotarłem tam dość szybko. Na miejscu już było trudniej, nie mogłem znaleść budynku, ale pomogły mi dwie młode chinki nie mówiące po angielsku, konsultując mój adres z kartki z kimś przez telefon – obie jednocześnie. Dotarłem co do minuty. Biuro zajmuje całe piętro, 200 osób i jak się dowiedziałem jest to firma średniej wielkości. Nigdy nie byłem w takiej dużej firmie. Rozmawiałem z architektem menadżerem Chińczykiem około 30stki. Momentami wydawał mi się bbardziej przestraszony ode mnie. Jak sie rozgadałem to mówiłem o moim portfolio 45min. Pytałem sie go czy nie za długo, ale wszystkiego był ciekaw. Projekty mają całkiem całkiem, i tradycyjne i nowoczesne. Może bez szału. Powiedział mi, że właśnie pracują nad mieszkaniówka o powierzchni 1mln m2, zapytałem się go o ilość apartamentów, ale nie potrafił mi odpowiedzieć. Robią też konkursy. Jeśli chodzi o jego wrażenia to mimo mojej skromności chyba musze powiedzieć, że był zachwycony i powiedział, że nie musze znać języka i że prawdopodobnie zajmowałbym się projektowaniem, koncepcjami czyli jea bejbi! Wszystko mi się podoba poza pensją, którą mi zaproponował chociaż z tego co powiedział jest ona ponad 3 razy większa niż ta, którą proponują chińskim absolwentom. Widziałem tam kilku obcokrajowców. Zaraz wrzucę fotorelacje z powrotu. Tymczasem mam już 4 rozmowy umówione na przyszły tydzień i piatą w trakcie uzgadniania. Szaleństwo.

Ten wpis umieszczono w kategorii Chiny, Życie w Chinach i otagowano jako , , , , , . Dodaj link do ulubionych. Dodaj komentarz lub zostaw trackback: Trackback URL.

Dodaj komentarz