Praca to moje życie

Praca to moje życie” powiedział mi dziś Beżowy i zrozumiałem dlaczego poświęcamy na lancz i kolację tyle czasu. Wcześniej myślałem, że jakbyśmy wzięli na wynos albo zamówili pizze, to mielibyśmy tą godzinę więcej na pracę, może godzinę wcześniej wrócilibyśmy do domu. Teraz rozumiem, że oni poza praca nie mają swojego życia. Te chwile przerwy w pracy ze współpracownikami to całe życie towarzyskie. Obaj mieszkają w Pekinie sami, przyjechali w tym miesiącu i po powrocie do domu idą spać. Zapytałem się dziś co robią w wolnym czasie, który zdarza się rzadko. Powiedzieli, że śpią. Na moje opowieści o imprezach, spotkaniach ze znajomymi, wyjazdach za miasto odpowiedzieli, że zazdroszczą i chcieli by kiedyś pojechać z nami. Policzyłem sobie dziś, że pracując od 9 do 22 wychodzi nam jednak 13 godzin pracy dziennie, a nie 12, czyli 78 w tygodniu. Wychodzimy raczej o 22.30 niż 22 więc spokojnie wyjdą dwa etaty w tygodniu. Jest środa a ja mam już 40 godzin na koncie. Smieszne, że 13 godzin w tym biurze, gdzie wiem co robię leci jak godzina w chińskim, gdzie mogłem robić to na co miałem ochotę. Dalej mi się podoba. Strasznie polubiłem tych moich Koreańczyków. Nie mając prywatnego czasu prędzej czy później, chcąc niechcąc będziemy jak bracia. Do kolacji wypiliśmy dziś butelkę sodżu, koreańskiej wódki, która ma 20% procent i smakuje jak polska wódka w drinku z wodą.

Dziś zastosowałem trik, powiedziałem, że jeśli wyjdę o 22, a nie o 22.30 to zdąże na metro i nie będą musieli mi oddawać za taksówkę. Podziałało i zabrakło mi dwóch minut, żebym był przed 23 w domu. Przez godzinę mogłem pogadać ze współlokatorami. Przynajmniej tymi, którzy jeszcze nie spali.

Koreańczycy nauczyli się dziś mówić po polsku „walcz!” No przynajmniej mniej więcej. Tak zachęcają mnie, żebym się nie poddawał.

Ten wpis umieszczono w kategorii Architektura, Praca, Życie w Chinach i otagowano jako , , , , , , . Dodaj link do ulubionych. Dodaj komentarz lub zostaw trackback: Trackback URL.

Dodaj komentarz