Wbrew wszystkim wybrałem firmę chińską. Nie wiem czy to dobra decyzja, ale jakbym chciał pracować w niemieckiej mogłbym wyjechać do Berlina. Jutro podpisuje umowę, i może już coś stworzę;)
Siedziałem dzisiaj w parku nad jeziorem, jak na romantyka przystało i zastanawiałem się, którą firmę wybrać. Widziałem sporo starszych ludzi. Wbrew temu co się mówi chińczycy wydają się być dość szczęśliwi, a przynajmniej spokojni. Jedna chinka zagadała do mnie mówiąc one, two three, na co po wczorajszej lekcji Marlene, odpowiedziałem jej i, ar, san. Po chwili dodała jeszcze Leading party is the greatest party i working class is the first class. W parku nie było żadnych turystów to też chyba wzbudziłem lekkie zainteresowanie staruszków bo przysiedli się do mnie i zaczęli ze sobą rozmawiać. Całkiem to miłe mimo, że nic nie rozumiałem.